Livia ściska mocno dłoń Lexy, gdy idą razem ze swoimi
plecakami na plecach wzdłuż tunelu, w stronę jasnego światła. Livia rzuciła
Lexie krótkie spojrzenie. 'Nie mogę
uwierzyć, że właśnie uciekam z Indry z moją siostrą. Moją bliźniaczką! Mamy
zamiar spotkać się z naszą mamą w Outlands. Jeszcze wczoraj nawet nie
wiedziałam, że Lexa istnieje i byłam przekonana, że moja mama nie żyje.'
Zaraz użyła swojej mocy, by dowiedzieć się, jak czuje się Lexa. 'Zawsze mogłam zobaczyć, jak ludzie się
czują, ale gdy jestem z Lexą, mój dar jest wyjątkowo silny. Odkąd uciekłyśmy z
Population Control Forces, jest jakaś sztywna, ale to zrozumiałe.'
- Wszystko dobrze? - Livia zapytała Lexę.
- Ta, wszystko gra. - odpowiedziała Lex. - Możemy przestać trzymać się za ręce?
- Myślę, że powinnyśmy. W końcu jesteśmy siostrami. - Livia wypuściła z uścisku jej dłoń.
- Cóż, poznałyśmy się dopiero wczoraj i wtedy chciałam Cię zabić, więc nie sądzę, bym była już gotowa na te wszystkie siostrzane sprawy.
- Zrozumiałam. - mówi Livia. - Chciałam się tylko upewnić, czy masz się dobrze. Sporo przeszłyśmy, odkąd siebie znalazłyśmy.
- Mam się dobrze. Nie musisz się mną przejmować. Nikt przedtem i tak tego nie robił. Zachowaj wszystkie słowa dla siebie i po prostu idź, mniej gadaj.
'Livia się o mnie martwi? Nie powinna. Może przecież po prostu użyć na mnie tego swojego zmysłu i będzie wiedziała, że mam się dobrze. Jest tą rozpieszczoną dziewczynką, która żyła swoim bezpiecznym życiem w Helix, jej pływającej wyspie. Livia Cosmo, powietrzna dziewczyna, Cosmo Airess. Odkryłam, że była z sierocińca i była kadetem w akademii. To nie jest w sumie takie trudne.’
Kane idzie obok Lexy, zarzucając swoją rękę na jej ramię, by się jej przytrzymać. Jego krótkie, blond włosy są brudne i zmatowiałe, a jego piwne oczy delikatnie mrugają, gdy ten wykonuje kolejne kroki do przodu.
Lex naprężyła ramię wokół jego nadgarstka i powiedziała - Jedyną osobą, jaką powinniśmy się teraz przejmować jest Kane.
- Martwię się o niego. - powiedziała Livia, zerkając na chłopaka. - Te wzmacniacze, które dostał w Rebel Base mu pomogły, ale dalej jest bardzo słaby.
- Słaby? - jęknął Kane, zachrypniętym głosem. - Byłem torturowany dniami przez High Security Detainment, zanim mnie uratowałyście. Myślę, że jednak i tak świetnie sobie radzę.
- Ta. - powiedziała Lex. - Świetnie sobie radzisz, więc mogę już cię puścić?
- Chyba jeszcze nie. - mówi Kane, gdy jego oczy się zamykają.
- Tak właśnie myślałam.
- Ja też mogę pomóc. - zaoferowała Livia.
- Nie trzeba, Airess. - odpowiedziała Lex.
Livia patrzyła przed siebie, idąc szybkim i niezachwianym krokiem, prosto do światła przed nią. Chciałabym pomóc z Kane’m, ale Lex jest taka zaborcza wobec niego. Rozumiem, że znają się ze sobą znacznie dłużej niż ze mną, ale są tylko przyjaciółmi. Za to ja i Kane czujemy do siebie coś więcej. Tej nocy, gdy poznałam go na swoim Emergence Ball, od razu stworzyliśmy ze sobą więź. Miałam przeczucie, że nie jestem mu obojętna i mogę mu zaufać. Tak było na początku, teraz wszystko się zmieniło. W jeden dzień, podróżowałam przez każdy stopień Indry, by dostać się do Rock Bottom. Jedyna rzecz, jaką wiedziałam już wcześniej o Rock Bottom, pochodziła z pierwszego rozdziału Książki Indry.
- Wszystko dobrze? - Livia zapytała Lexę.
- Ta, wszystko gra. - odpowiedziała Lex. - Możemy przestać trzymać się za ręce?
- Myślę, że powinnyśmy. W końcu jesteśmy siostrami. - Livia wypuściła z uścisku jej dłoń.
- Cóż, poznałyśmy się dopiero wczoraj i wtedy chciałam Cię zabić, więc nie sądzę, bym była już gotowa na te wszystkie siostrzane sprawy.
- Zrozumiałam. - mówi Livia. - Chciałam się tylko upewnić, czy masz się dobrze. Sporo przeszłyśmy, odkąd siebie znalazłyśmy.
- Mam się dobrze. Nie musisz się mną przejmować. Nikt przedtem i tak tego nie robił. Zachowaj wszystkie słowa dla siebie i po prostu idź, mniej gadaj.
'Livia się o mnie martwi? Nie powinna. Może przecież po prostu użyć na mnie tego swojego zmysłu i będzie wiedziała, że mam się dobrze. Jest tą rozpieszczoną dziewczynką, która żyła swoim bezpiecznym życiem w Helix, jej pływającej wyspie. Livia Cosmo, powietrzna dziewczyna, Cosmo Airess. Odkryłam, że była z sierocińca i była kadetem w akademii. To nie jest w sumie takie trudne.’
Kane idzie obok Lexy, zarzucając swoją rękę na jej ramię, by się jej przytrzymać. Jego krótkie, blond włosy są brudne i zmatowiałe, a jego piwne oczy delikatnie mrugają, gdy ten wykonuje kolejne kroki do przodu.
Lex naprężyła ramię wokół jego nadgarstka i powiedziała - Jedyną osobą, jaką powinniśmy się teraz przejmować jest Kane.
- Martwię się o niego. - powiedziała Livia, zerkając na chłopaka. - Te wzmacniacze, które dostał w Rebel Base mu pomogły, ale dalej jest bardzo słaby.
- Słaby? - jęknął Kane, zachrypniętym głosem. - Byłem torturowany dniami przez High Security Detainment, zanim mnie uratowałyście. Myślę, że jednak i tak świetnie sobie radzę.
- Ta. - powiedziała Lex. - Świetnie sobie radzisz, więc mogę już cię puścić?
- Chyba jeszcze nie. - mówi Kane, gdy jego oczy się zamykają.
- Tak właśnie myślałam.
- Ja też mogę pomóc. - zaoferowała Livia.
- Nie trzeba, Airess. - odpowiedziała Lex.
Livia patrzyła przed siebie, idąc szybkim i niezachwianym krokiem, prosto do światła przed nią. Chciałabym pomóc z Kane’m, ale Lex jest taka zaborcza wobec niego. Rozumiem, że znają się ze sobą znacznie dłużej niż ze mną, ale są tylko przyjaciółmi. Za to ja i Kane czujemy do siebie coś więcej. Tej nocy, gdy poznałam go na swoim Emergence Ball, od razu stworzyliśmy ze sobą więź. Miałam przeczucie, że nie jestem mu obojętna i mogę mu zaufać. Tak było na początku, teraz wszystko się zmieniło. W jeden dzień, podróżowałam przez każdy stopień Indry, by dostać się do Rock Bottom. Jedyna rzecz, jaką wiedziałam już wcześniej o Rock Bottom, pochodziła z pierwszego rozdziału Książki Indry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz